Reklama Google

poniedziałek, 21 marca 2011

Inwazja: Bitwa o Los Angeles - wojna dobrze nakręcona

Wojna. To słowo pierwsze ciśnie mi się na myśl po obejrzeniu tego filmu. Wojna i to doskonale nakręcona. Już od pierwszych minut filmu miałam wrażenie jakbym osobiście biegała z kamerą na ramieniu tuż za oddziałem Marines, omijając wylatujące w powietrze samochody, spadające fragmenty budynków itp. Huk, pył, krzyk, krew i dookoła ogień. Te bardzo realistycznie nakręcone sceny akcji to zdecydowanie największy atut filmu. Były wręcz momenty, w których czułam się jakbym oglądała relację Faktów z  bombardowania Bośni w latach 90-tych lub Afganistanu. O samej fabule filmu nie będę wspominać, gdyż na prawdę zawiera się ona dosłownie w kilku słowach: kosmici, inwazja, walka. W oficjalnych materiałach reklamowych filmu nie ma przekłamań:).
Z pierwszych recenzji wynikało, że film jest do bani, ale szczerze mówiąc - choć nie jestem zwolennikiem gier komputerowych i zwykłego "mordobicia" - mi się podobał.  Nie każdy tytuł musi być oskarowy! Uważam, że czasem należy umysł zwyczajnie zresetować i pójść na po prostu dobrze nakręconą sensację lub coś w tym stylu. I tutaj Inwazja zdecydowanie spełniła swoją rolę. Oczywiście nie ma w tym aktorstwa przez wielkie A, treściwych postaci i zaskakującej fabuły, ale mam wrażenie, że nie o to producentom chodziło. Cieszę się, że oszczędzono nam tym razem typowo amerykańskich wstawek w stylu orędzia prezydenta do narodu lub walczących z poświęceniem życia przeciętnych, amerykańskich obywateli. Inwazja to po prostu dobrze nakręcona wojna, w trakcie której wyłączasz myślenie i dostajesz trochę dreszczy. Film zdecydowanie nadaje się do oglądania w kinie, szczególnie w Cinema City Kinepolis, gdzie jest chyba najlepszy system nagłośnienia kinowego w Polsce:) 

Moja ocena to 3,6 w skali od 1 do 5. Polecam szczególnie fanom gier komputerowych oraz wszystkim, którzy potrzebują czasem dobrze nakręconej strzelaniny:).

2 komentarze:

  1. Wygląda mi to na "film dla prawdziwych facetów" - czyli w sam raz na odpoczynek po ciężkiej i wyczerpującej intelektualnie pracy. Wchodzę w to! Znaczy: idę na ten film... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, intelektu nie będziesz tu używał zbyt wiele:) ale jak lubisz szybką akcję i dużo efektów to film Ci się spodoba:) Przyjemności.

    OdpowiedzUsuń