Reklama Google

sobota, 26 marca 2011

Dzień Dobry TV - koniecznie idźcie na ten film!

Pierwsze co pomyślałam wychodząc z kina to to, że z tym filmem to jakaś dziwna historia. W obsadzie same gwiazdy, Harrison Ford, Diane Keaton, Geff Goldblum, a promocja filmu prawie zerowa. Dzień Dobry Tv, razem z Los Numeros wchodzą właśnie na ekrany i w przeciwieństwie do polskiego tytułu, o DDT prawie nie słychać. Niektórzy z Was mogą się więc na ten film w ogóle nie wybrać i to byłaby wielka szkoda, bo film jest ... świetny. Scenarzystka filmu "Daibeł ubiera się u Prady" Aline Brsh MacKenna oraz reżyser "Nothing Hill" Roger Michell nakręcili ciekawą historię obyczajową z dużą dawką humoru na wysokim poziomie. Wyszło rewelacyjnie!
Akcja filmu rozgrywa się w Nowym Jorku, a na pierwszym planie plenerów występują zatłoczone, pełne twórczego rozgardiaszu studia telewizji śniadaniowej. Pracuje tam główna bohaterka Becky Fuller - producentka filmowa, grana przez Rachell MacAdams, która dzielnie walczy o realizację swoich ambicji zawodowych. Tempo akcji, najpierw powolne pozawala nam zrozumieć nietuzinkową postać głównej bohaterki, dalej w dynamiczny sposób ukazuje realia walki o jak najwyższą oglądalność. Na takim tle obserwujemy burzliwe relacje bohaterki z upadłą gwiazdą dziennikarstwa Mike'iem Pomeroy, w postać którego wcielił się Harrison Ford, a rola prezenterki  TV śniadaniowej, granej przez Diane Keaton, choć niewielka, dodaje fabule pikanterii i podnosi jeszcze bardziej walory artystyczne filmu. Ale nie dajcie się zwieść temu opisowi. Nie jest to film "typowy", a już na pewno nie jest to zwykła komedia romantyczna. 
Dzień Dobry TV, to ciekawa historia obyczajowa, która choć pełna zabawnych scen niesie za sobą wyraźne przesłanie. Reżyser z jednej strony wskazuje, że w życiu należy walczyć o swoje marzenia, że warto - bo tym najbardziej wytrwałym w końcu się udaje ale z drugiej strony pokazuje możliwe koszty tej walki. Patrząc na losy bohaterów sami zaczynamy rozumieć, jak ważne jest aby się w tym biegu do celu, w odpowiednim momencie zatrzymać. Szczerze mówiąc, właśnie ze względu na swoją głęboką fabułę, świetny scenariusz i wielowymiarowe postacie film z marszu dostaje ode mnie ocenę 3,5. Bez zbędnego zadęcia udało się jego twórcom opowiedzieć o czymś ważnym, dodatkowo zapewniając nam rozrywkę na bardzo dobrym poziomie. 
Jednak to jeszcze nie wszystko, najlepsze bowiem zostawiam na koniec - Rachel McAdams. Młoda aktorka, której dotychczas zwyczajnie nie doceniałam (albo zwyczajnie nie było jej gdzie doceniać:). Tak, czy inaczej, w roli Becky Fuller, dynamicznej i lekko irytującej dziewczyny jest po prostu FANTASTYCZNA! Film trzeba zobaczyć choćby ze względu na jej rolę. Wypadła w niej na tyle wiarygodnie, że momentami  odczuwałam podobne emocje, jak jej przełożony Jerry Barnes, grany zresztą również rewelacyjnie przez Jeffa Goldbluma. Powiem więcej, z początku myślałam, że będzie to film Harrisona Forda i Diane Keaton, ale nic bardziej mylnego. Oczywiście, oboje  zagrali swoje role niezwykle przekonywająco, choć Diane była może trochę bardziej "twórcza", jednak na tle takich gwiazd talent Rachell McAdams okazał się jeszcze bardziej widoczny.

Jednym słowem DDT to plejada gwiazd i doskonałe wręcz aktorstwo. Świetne są dosłownie wszystkie role męskie i wszystkie role damskie, a to się niezwykle rzadko zdarza.  Może się ze mną nie zgodzicie, ale uważam, że tak wysoki poziom aktorstwa rzadko się zdarza w tzw. "komediach romantycznych" i dlatego film jest warty uwagi. A do tego dobry scenariusz, dobrze nakręcony, choć miałabym może niewielkie zastrzeżenia do nierównomiernego tempa akcji. Zbyt wolne na początku i zbyt dynamiczne na końcu, nie jest to jednak czynnik, który wpływa na najważniejsze w tym gatunku - rozrywkę. Bawimy się i śmiejemy mając jednocześnie poczucie ogromnej satysfakcji z wydanych pieniędzy na bilet.
Film oceniam więc na 4,2 w skali na 5, gdyż świetna w swej roli Rachel McAdams oraz gra pozostałych aktorów powodują, że  tytuł zapada w pamięć. Film jest dosłownie dla każdego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz