Reklama Google

środa, 18 maja 2011

KSIĄDZ - Po prostu rozrywka.

Osobiście uwielbiam ciekawie opowiedziane historie o wampirach. Najlepiej, jak taka krwawa postać jest wielowymiarowa i "błądzi" w fabule gdzieś na granicy zwierzęcych instynktów i człowieczeństwa. Duże dreszcze i wiele emocji otrzymujemy wówczas wraz z biletem w pakiecie. Byłam ciekawa, czy historia kryjąca się w Księdzu to krótka opowiastka z gatunku "zabij szybko wszystko, co się pojawia", czy może kolejna udana próba ruszenia tematu o wampirach, np. na miarę "Blade'a". I tu reżyser filmu Scot Charles Steward lekko zaskakuje, gdyż film niepasując do żadnej z powyższych kategorii - mimo to dostarcza właściwej dla gatunku rozrywki.

Jedno, co w tym filmie bardzo wkurza to cena za bilet z racji technologii 3D, której tam praktycznie nie ma!  Powinnam tutaj przeprosić wszystkich fanów Thora, gdyż w swojej recenzji nazwałam tamtejsze efekty 3D najgorszymi, jakie dotychczas wyprodukowano. Okazuje się jednak, że producenci potrafią mocno zaskoczyć, gdyż w Księdzu w ogóle nie ma efektów na miarę technologii 3D, a każą za nie płacić. Jedynym obrazem trójwymiarowym, który  robi wrażenie i "daje się jakoś zapamiętać" to napisy początkowe i  reklama Piratów. Szkoda gadać.

Akcja filmu dzieje się chyba w przyszłości po jakiejś katastrofie jądrowej (mówię chyba, bo nie było to dla mnie oczywiste, nawet na koniec filmu). Generalnie na Ziemi nic nie ma tylko ruiny, zgliszcza, pustynia i miasto pełne jakichś wybiedniałych ludzi, którzy żyją w nieustającym strachu przed atakiem wampirów. Oczywiście fabuła filmu wprowadza nas w  ten główny wątek. Przedstawia skąd wziął się odwieczny konflikt człowieka z wampirem, jak przebiegał i jaką rolę w tej walce odgrywał specjalnie wyszkolony przez kościół oddział księży - wojowników o nadludzkich mocach. Poznajemy jednego z nich, który zmotywowany prywatnym nieszczęściem rusza w ponowną walkę z wampirzym gatunkiem ratując przy tym pozostałych ludzi przed nieuchronną zagładą. Dalej nie ma sensu już nic pisać o fabule, aby nie zepsuć chętnym rozrywki. Powiem tylko, że od pierwszej klatki wiedziałam już, że będzie to tylko i wyłącznie sfilmowany komiks. Z drugiej też strony warto podkreślić, że ta ekranizacja wyszła reżyserowi na całkiem przyzwoitym poziomie. Fani komiksu nie powinni być rozczarowani.


Fabuła filmu co prawda płaska, a postacie głównych bohaterów nie są zbyt rozbudowane (gdyby tak było - film byłby z pewnością jeszcze ciekawszy), jednak to jakoś nie rozczarowuje. Akcja ma dobre tempo, które zostało utrzymane do końca, a sama fabuła jest na tyle odpowiednio krótka, że owe mankamenty nie czynią z filmu "dziurawego sita", które miejscami "ciągnie się  w nieskończoność". Film ogląda się dobrze, a jego dużym plusem jest ciekawe spojrzenie na postacie wampirów (nie spotkałam się z takim dotychczas w kinie) i z pewnością bardzo dobry poziom aktorski. Paul Bettany, odtwórca roli księdza jest wiarygodny i aż szkoda, że scenariusz nie dawał mu większych możliwości do popisu. Muszę powiedzieć, że wbrew pierwszym odczuciom, wtopie z 3D i wszelkim wspomnianym wyżej produkcyjnym niedociągnięciom  - wyszłam z filmu zrelaksowana i usatysfakcjonowana. 

Wniosek z tego taki, że jeżeli szukacie po prostu rozrywki na przyzwoitym poziomie  i lubicie takie lekkie i czysto abstrakcyjne opowieści to film jest wart polecenia. Daję mu ocenę 3,7. Niestety, za beznadziejne 3D nie mogę więcej! :)

1 komentarz: