Reklama Google

piątek, 13 maja 2011

KOD NIEŚMIERTELNOŚCI - Czyli ostatnie osiem minut z życia.

Wyobraź sobie, jak wstając jutro rano rozglądasz się po sypialni... Wiadomo czego się spodziewać. Ale rzucasz okiem na pomieszczenie, książki, pustą szklankę po wodzie, komórkę i ... niczego nie poznajesz! To nie Twój pokój, nie Twoje rzeczy, a przed Tobą siedzi obca osoba, która rozmawia z Tobą, jak ze starym znajomym, jakbyście w ogóle byli w połowie zdania! Ty jej nie tylko nie poznajesz, ale wiesz przecież, że przed chwilą wstałeś więc o co chodzi, o czym ona gada??? (...). Tak właśnie zaczyna się najnowszy film Duncana Jonesa Kod Nieśmiertelności. Polecam. 


Główny bohater, grany przez Jake'a Gyllenhaal to kapitan amerykańskiej armii Colter Stevens, który uczestnicząc w tajnej misji rządowej otrzymuje zadanie wykrycia sprawcy zamachów terrorystycznych. Oczywiście misja wymaga od niego wszelkich umiejętności skutecznego agenta, co też dostarcza nam dużo emocji, jednak najważniejsze jest to, że główny jej cel zahacza o prywatne życie bohatera. Dalej już nie powiem ani słowa, bo nie chcę być tą, która niechcący opowie najlepsze kawałki. Dodam tylko, że fabuła filmu obejmuje nie tylko wątek sensacyjny i przygodowy, ale także miłosny. I cieszę się, bo między bohaterami naprawdę można było poczuć chemię.
Pochwalić więc powinno się i reżysera i scenarzystę za twórcze podejście do obrazu. Wymyślili ciekawą opowieść i co najważniejsze - zadali sobie wystarczająco dużo trudu aby ją dopracować. Nawet jeżeli finał wyda Wam się już w połowie filmu oczywisty to i tak nie ominie Was kilka drobnych niespodzianek. Akcja filmu w sposób niezwykle dynamiczny wprowadza nas w kontekst i w podobnym tempie utrzymuje w napięciu aż do końca filmu. Fabuła filmu starannie buduje nasze napięcie aż dochodzi do kilku takich momentów, kiedy to emocje dosłownie "wciskają nas w fotel". Krótko mówiąc - wyszło naprawdę dobrze. 

W przypadku tego filmu, zaraz po twórcach obrazu na pochwałę zasługuje Jake Gyllenhaal. W swojej roli jest doskonały. Zaczynam naprawdę lubić tego aktora, gdyż ma on w sobie to coś, co powoduje iż jego bohaterowie nie są tacy dosłowni i podobni do innych. Ten aktor ma duży talent i to widać także w takim filmie jak przygodowa sensacja z nutą since fiction. Oglądałam go z wielką przyjemnością i Wam także szczerze polecam. 


Aby być do końca obiektywną, oczywiście znalazłabym kilka słabych punktów w realizacji filmu, jak choćby nieporównywalnie mało dynamiki w akcji na przełomie filmu, ale w tym wypadku to są raczej drobiazgi. Dlaczego akurat teraz jestem taka wyrozumiała? Bo moim zdaniem, jeżeli film zapewnia oryginalną, intrygującą i dobrze sfilmowaną historię oraz rewelacyjne aktorstwo to już jest dobrym filmem. I to jest najważniejsze, na początek:) 
Polecam wszystkim, młodym i starszym, tym bardziej że ma bardzo krzepiące i lekko zaskakujące zakończenie. Moja ocena to 4,3/ z 5




2 komentarze:

  1. byłem, widziałem, polecam - zgadzam sie ze film bardzo dobry. chyba zasłuzył na większy rozgłos. I jeszcze jedna ogromna zaleta - naprawde do końca nie wiedziałm jak do końca... się skończy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, że te recenzje jakoś pomagają:) Końcówka faktycznie fajna i intrygująca za razem.

    OdpowiedzUsuń